No i zaczęło się… katar z nosa, kaszel taki że „umarłego by obudził”, humor słaby, coś w stylu „mamooo nudzi mi się” – czego na co dzień nie uraczysz, bo ma sto pomysłów na minutę, a teraz niestety przyplątało się do nas jakieś wredne przeziębnie, czyli sezon chorobowy jesienno-zimowy uważam za otwarty… Kubuś jest chory.
Oby to było pierwsze i ostatnie choróbsko w tym roku, w tamtym zaliczyliśmy „tylko” dwa, w tym niestety raz to zapalenie płuc, mam nadzieję, że przez ten sezon prześliźniemy się z lepszym efektem.
Całe lato Kubuś latał na bosaka, hartował się w zimniejsze letnie wieczory, moczył nogi w lodowatej wodzie, latał z wodnymi pistoletami najbardziej oblewając siebie… a tu bach, po półtorej tygodnia w przedszkolu mamy katar i kaszel. Czyli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że musimy zacząć odbudowywać naszą rodzinną odporność.
Jak to u nas wygląda? Wrzucam moje sposoby poniżej. A jak wygląda to u Was? Podzielcie się swoją wiedzą 🙂
- Po pierwsze, słodycze, ograniczamy do minimum – w wakacje trochę Kubie odpuściliśmy, bo przez nasz dom przewinęło się sporo gości i wakacje spędzał Kubuś z kuzynami, kolegami i koleżankami, którzy w tym roku licznie nas odwiedzali 🙂 i przy tych okazjach słodycze często się pojawiały. Teraz wracamy do rytmu przedszkolnego i słodycze trafiają na daleki plan.
- Po drugie probiotyk, żeby odbudować florę bakteryjna – regularnie 5 kropli dziennie.
- Syrop z mleczy autorstwa mojej mamy jeżeli usłyszę chociaż pół kaszlnięcia, a tak to na co dzień miód do herbatki i z imbirem (jak uda mi się przemycić :)). Jesienią łatwiej o wypicie herbaty, bo latem to Kuba lata najczęściej z wodą.
- Witamina D w kroplach. Wiosną i latem mamy jej w nadmiarze spędzając całe dnie na słońcu, jesienią i zimą zaczyna jej nam brakować, a jest to jedna z najważniejszych witamin, które potrzebuje nasz organizm.
- Syrop z czarnego bzu, który ma działanie zarówno przeciwzapalne jak również anty wirusowe. dzielnie będziemy go pić cały sezon, smak ma dosyć dobry, więc idzie nam to łatwo.
- Tran Mollers, jedna łyżeczka dziennie, nie jest on jakiś przepyszny, ale ten w wersji o smaku cytrynowym jest przez naszego Kubę do zaakceptowania, a można go już stosować u dzieci od 6 miesiąca życia. Tran uzupełnienia nam dietę o nienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 (DHA, EPA), które pomagają zachować odporność i stymulują przy tym prawidłowy rozwój układu nerwowego i kostnego u dzieci, a także sprzyjają właściwej pracy serca.
- I w tym sezonie wypróbujemy jeszcze olej z czarnuszki dawkowany na łyżeczce z miodem w proporcji pół na pół – bo smaczny to on nie jest ale… jak dowodzą amerykańskie badania nad tym produktem, zwiększa on odporność o 72% po regularnym stonowaniu przez okres 4 tygodni. Wynik naprawdę dobry, więc damy olejowi z czarnuszki szansę. W końcu ten rok ma być lepszy niż poprzedni 🙂
Tak to wygląda u nas, siedem punktów na to żebyśmy zdrowo przeszli przez jesień i zimę. A Wy jakie macie sposoby które sprawdzają się u Was?