Zabawy na dworze i ich pozytywny wpływ na dzieci i dorosłych

Dzisiaj mamy pierwszy dzień wiosny! Mamy to szczęście, że prawie w całej Polsce świeci dzisiaj słoneczko i można cieszyć się pierwszymi oznakami wiosny. Przed przedszkolem Kubusia kwitną piękne krokusy i znikają resztki śniegu.

Z badań brytyjskiej organizacji charytatywnej Mind i naukowców z University of Essex wynika, że czas spędzony na łonie natury poprawia samoocenę i korzystnie wpływa na zdrowie. W końcu zaczyna się pora roku, gdzie będziemy mogli korzystać z tego dobra na co dzień 🙂

Udowodniono, że dzieci, które dużo spędzają czasu na łonie natury mają lepszą koncentrację, są grzeczniejsze i bardziej twórcze. Stąd pewnie rodzą się czasem pomysły naszego Kuby, który ma niesamowitą wyobraźnię 🙂

Wiosna i lato w Polsce są dłuższe i cieplejsze niż w Skandynawii, powinnyśmy więc to dobro wykorzystać najlepiej jak to możliwe. Skandynwaskie podejście do wychowania dzieci, to wychowanie dzieci w naturze, wskazanie im zagrożeń, namawianie do szukania przygód i przezwyciężania leków. Na nadchodzący sezon wiosenny proponuję:

  • Zorganizowanie ogniska dla dzieci, które przyjemnie nas ogrzeje, dopóki wieczory wiosenne są jeszcze chłodne. Można przy nim upiec kiełbaski i zrobić grzanki z chleba. My byliśmy w styczniu w odwiedzinach w Londynie, u brata mojego męża i nawet styczniowa, londyńska pogodna nie przeszkadzała nam na zrobienie właśnie ognista, wystarczyło się ciepło ubrać, a uśmiechnięte i czerwone buzie Kuby i jego kuzynów potwierdzały tylko dobrą zabawę.
  • Zaczyna się czas wypraw rowerowych, pieszych wycieczek w promieniach ciepłego słoneczka. Czasem wystarczy pójść dwie, trzy ulice dalej, żeby zatopić się w spokojnej zieleni, albo pojechać parę, paręnaście kilometrów i zażyć spokoju lasu.
  • Piknik w lesie! Pamiętam to jeszcze z dzieciństwa, w słoneczne niedziele wiosny i lata, rodzice pakowali do auta koce, piłki do gry w nogę i do odbijania, paletki do badmintona oraz pełny koszyk smakołyków (bo na łonie natury głodnieje się szybko) i jechaliśmy do lasu, jak bliżej to rowerami, trochę dalej to samochodem. Mieliśmy kilka miejsc, polan, gdzie było dużo otwartej przestrzeni do zabawy, gdzie można było rozłożyć koc, zjeść kanapkę, nazrywać kwiatów i bawić się w berka lub chowanego za pobliskimi drzewami. Tutaj tylko musimy pamiętać o jednym – zabezpieczeniu dzieci przed kleszczami, najlepiej naturalnymi środkami, jeżeli mamy do takich dostęp. Ostatnio furorę wśród mam robi ultradźwiękowy odstraszacz TickLess, będziemy go w tym roku intensywnie testować i damy znać jak działa.
  • Ruch na łonie natury! Ja uwielbiam biegać, warto też skorzystać z siłowni na świeżym powietrzu, których jest teraz bardzo dużo w miastach i również na wsiach. Spędzanie czasu w zamkniętej siłowni nie wpływanie na nasze samopoczucie i wygląd tak dobrze jak ćwiczenia na świeżym powietrzu. I tutaj ciekawostka, w Skandynawii próżno szukać zamkniętych pod dachem siłowni, jest ich jak na lekarstwo, Skandynawowie uwielbiają ruch na dworze i dla nich pogoda, gdzie już nie wychodzą i zostają w przyjemnym cieple domu to -20 stopni, w innym wypadku pogoda jest dobra na ruch na dworze, zimą są to wtedy łyżwy, sanki czy narty, a wiosną spacery, rowery, rolki i wszystko co im wpadnie do głowy, żeby razem rodzinnie i aktywnie spędzić czas.

Poszczególne punty można powtarzać tak często jak się tylko da i ma się na to czas i ochotę 🙂

 

Chwytanie chwil każdego dnia…

W niebie był piękny, kolorowy ogród, pełno w nim było kwiatów, które może by się i wydawało, że nie pasują do siebie, ponieważ było ich dużo, rosły nierównomiernie i niesystematycznie. Rosły zarówno, małe, delikatne konwalie i ogromne, intensywnie pachnące czerwone róże. Dla każdego kwiatu było miejsce i miał on wystarczająco dużo słońca i wody… Kwiaty te był symbolem każdego małego i dużego życia na naszym świecie, radością małego dziecka i spokojem staruszka, który czasem usychał, by w tym miejscu mógł urosnąć następny mały, delikatny kwiat.

Tak jak w niebiańskim ogrodzie, tak i w naszym ziemskim świecie jest czas i miejsce na wszystko. Zabawy i chwile z synem są ważniejsze, niż nieposprzątany pokój, czy stos niepoprasowanego prania. Wygrywa czas na berka, budowie wież z klocków, tańce przy muzyce i patrzenie na świat oczami dziecka, które widzi i docenia płatki spadającego pierwszego śniegu, samolot, który nad nami przelatuje, psa sąsiada szczekającego za płotem, słońce chowające się za chmury, czy wojnę na śnieżki zimą i bieganie po okolicznych małych górkach. A na końcu można usłyszeć słowa „Fajna jesteś mamusiu, Kocham cię” – to czego chcieć więcej 🙂

Z dzieckiem warto mieć przy domu ogród, który żyje z nami, który uczy, w którym razem możemy zrobić tak wiele rzeczy o których zapomnieliśmy, a robiliśmy w dzieciństwie i spędzać w nim niezapomniane, rodzinne chwile.

Ogród ten pozwala nam razem obserwować zmieniające się pory roku, a już w lutym planować nasze małe rabatki, na których sadzimy cukrowy groszek, który Kuba uwielbia, i cały zestaw warzyw do zup (jesteśmy zupożerni :)) – jarmuż, brokuł, kalafior, marchewki, pory, pietruszkę, koperek, fasolkę szparagową, pomidorki, ziemniaczki. Maż przygotowuje również swoją małą szklarnię z uprawą papryczek, w tym chilii, od których mu z Kubą uciekamy. Czekamy też z utęsknieniem aż nasz rząd pięknych malin zacznie owocować, a później jeżyn. A w tym roku dosadzimy do naszych krzewów…. dzikie róże.

Podobno dzika róża (owoce i płatki) mają 100 razy więcej witaminy C niż cytryna, więc jesienią mam ambitny plan zrobić konfitury z dzikiej róży 🙂 Trzymajcie za mnie kciuki!