Niedługo wybije godzina, gdy do naszej rodzinki dołączy Julianka. Czekam na tą chwilę z radością, żeby przytulić naszą kochaną córkę i każdego dnia pokazywać jej nasz mały duży świat 🙂
Od poniedziałku nasz prawie 4 letni Kuba zaczyna wakacje, więc razem w trójkę będzie można nas zobaczyć jak będziemy mknąc przez naszą wioskę. Zapowiada się ciekawy okres, bo większość rzeczy będziemy robić razem, dojdzie do tego czwarty członek naszej ekipy, nasz staruszek Gromuś – piesek z cukrzycą, który już nie widzi, ale świetnie nasz czuje i na pewno nie będzie z nas spuszczał nosa.
W Internecie znajdziecie milion rad jak przygotować starszaka na drugiego członka rodziny, pokażę Wam jak to wygląda u nas i jak ważna się po porostu nasza intuicja i co to jest rodzicielstwo bliskości 🙂
Nasz Kuba rośnie na bardzo mądrego, inteligentnego chłopczyka, jest wrażliwy i pełen empatii, wszystkiego nauczył się w domu, bo to do nas – rodziców należy pokazanie wzorców, wskazanie rozwiązań, dawanie odpowiedzi na tysiące pytań, które potrafi zadawać dwulatek, trzylatek czy czterolatek.
Przede wszystkim ważny jest czas, spokój i cierpliwość. Kiedy dziecko wie, że może na nas liczyć w każdej sytuacji, a my go nie wyśmiejemy czy zbagatelizujemy problem, tylko pomożemy zrozumieć i znajdziemy razem rozwiązanie. Nawet jeżeli jest to „Mamusiu, Karol mówi, że ja brzydko rysuję” albo „Hania ciągnie mnie za włosy” itp. Małe rzeczy, które są dużymi i ważnymi dla przedszkolaka.
Popularne jest ostatnio bardzo Rodzicielstwo Bliskości, ale warto do niego podchodzić zdroworozsądowko i wybrać dla siebie to co nam najbardziej odpowiada i z czym czujemy się dobrze.
U nas wygląda to tak: 🙂
1. Przytulanie, wyjaśnianie, tłumaczenie, ocieranie łez
– czyli pogłębienie każdego dnia i tak już głębokiej więzi z naszym starszakiem. Dzięki temu dziecko wycisza się i regeneruje, u rodziców ma swoją „bezpieczną bazę” z której pewne siebie może stratować w świat, śmielej i pewniej badać otoczenie.
Dodatkowo obecnie u nas mamy na porządku dziennym przybliżanie każdego dnia co się dzieje z mamusią i czego może spodziewać się po 9 miesiącach rośnięcia małej siostrzyczki w brzuszku. Po każdej wizycie u ginekologa Kubuś oglądał z zaciekawieniem zdjęcia USG, próbował coś wypatrzeć, uśmiechał się, rączką sprawdzał co tam w brzuszku słychać 🙂 Na pewno hormony dołożyły tutaj sporo od siebie, ze względu na wysoki poziom empatii, który włączył mi się w ciąży (który i tak jest wysoki jak w niej nie jestem). Kubuś widział, że mama stała się bardzo wrażliwa, pogłaskał, dał buziaka, a na bajce gdzie mały Misio się zgubił i szukał mamy i taty potrafiliśmy się razem popłakać, a co, czemu nie 🙂 … bajka skończyła się oczywiście Happy Endem 🙂
Tym samym nasz Kubuś jest „emocjonalnie zadbany” i gotowy na przywitanie nowego członka rodziny 🙂
2. Wspólne zabawy , układanie klocków, wcielanie się w różne role, wygłupy aż śmiech Kubusia słyszą wszyscy sąsiedzi – rozbraja mnie ten jego śmiech, jest taki dobry, szczery, ruszy każdego ponuraka, dzień bez śmiechu Kubusia to dzień stracony 🙂
3. Naśladowanie rodziców
– to potężne narzędzie, dzieci uczą się bardzo dużo przez obserwację i to co ich łączy i jak siebie traktują rodzice dla dziecka jest również bardzo ważne. Dotyk jest tutaj kluczowym kanałem komunikacji, jest to również pierwszy kanał komunikacji pomierzy niemowlęciem a rodzicem, które uczy się w tej sposób mapy ciała swojego rodzica długo przedtem zanim opanuje zrozumienie i używanie mowy.
Dzieci uwielbiają też naśladować sowich rodziców. Każde dziecko przechodzi „fazę” na odkurzenie, zamiatanie, Kuba dużo czasu spędza na podwórku, więc razem z tatą grabi, kopie, skręca, przykręca, szlifuje, podlewa i robi wszystko żeby aktywnie pomagać tatusiowi. Jak idzie na zakupy, najczęściej z tatusiem przestawia, wyrównuje, porządkuje rzeczy na półkach, odkłada zawsze na właściwe miejsce jak coś weźmie, a źle odłożone poprawia :), przecież czekoladka czy batonik nie może leżeć krzywo, a soczki stać byle jak 😛 :).
Od najmłodszych lat Kubuś wie również jak złe jest śmiecenie i każdy spacer kończy się jakąś małą naprawą tego świata, zdarzyło się również że Kubuś głośno skomentował, jak ktoś wyrzucił papierek na ulicę, że to „nieładnie”, oceniania osoba się zmieszała, podniosła papierek i wrzuciła go do kosza, a na twarzy Kubusia pojawił się uśmiech od ucha do ucha. W pedagogice Montessori ten etap to tzw. faza wrażliwa na porządek. Każde dziecko ją przechodzi (w różnym wieku, u Kubusia uaktywniła się ta faza szczególnie jako poszedł do przedszkola jako 3 latek) – warto wyłapać ten moment i wykorzystać go, np. do wyrobienia nawyku sprzątania po zabawie.
4. Budowanie więzi poprzez… śpiewanie.
Do perfekcji na początku ten element opanowała babcia Kubusia, która śpiewała mu od pierwszych dni jego życia, a jak Kubuś miał 3-4 miesiące zapatrzony w nią potrafił tak godzinę słuchać, piosnek o kwiatkach, misach, pszczółkach (mojej mamie przypomniały się wszystkie piosenki przedszkolne i szkolne i sypała z nimi jak z rękawa – ku uciesze Kubusia). Śpiewałam mu również ja na każdym kroku, przy kąpieli, podając jedzonko itp., było nam wtedy weselej i humory nam zawsze dopisywały.
Naukowcy zbadali zachowanie niemowląt w reakcji na śpiew i porównali to z innymi interakcjami z np. z czytaniem książek i zabawą zabawkami (więcej na ten temat znajdziecie tutaj). Zaobserwowali, że:
– Zaangażowanie i utrzymywaniu uwagi niemowlęcia podczas śpiewania przez matkę jest znacznie bardziej skuteczne, niż podczas słuchania nagranej muzyki, a jednocześnie tak samo skuteczne jak podczas czytania książek lub gry zabawkami.
– Matki intuicyjnie dostosowywały ton, tempo lub klucz śpiewania do zaangażowania dziecka – dzięki temu ich piosenki były „spersonalizowane”. Matki na całym świecie śpiewają swoim dzieciom w podobny sposób, a niemowlęta wolą te „spersonalizowane” piosenki, dostosowane do ich zachowania.
5. Mentalizacja czyli umiejętność „dostrojenia się” mamy lub taty do myśli i uczuć dziecka
, które wprost związane jest z poziomem wrażliwości rodzica. Odgrywa ona kluczową rolę w budowaniu więzi. W 2017 roku badacze z Uniwersytetu w Amsterdamie (więcej o tym przeczytacie tutaj) sprawdzili:
• jaka jest zależność pomiędzy poziomem wrażliwości rodziców a więzią niemowlę-rodzic,
• w jakim stopniu matki są „dostrojone” do myśli i uczuć dziecka
Z badań wysunął się następujący wniosek – im większa wrażliwość i empatia rodziców, tym głębsza i zdrowsza więź z dzieckiem 🙂
Do dzisiaj pamiętam jak rozstawał się Kubuś ze sowim „smoczusiem”, dla niego to była tak ważna chwila i tak ją przeżywał, że przeżywałam ją z nim tak samo mocno, ale razem, rodzinnie, z tatą poradziliśmy sobie z sytuacją. Kubuś widział w nas swoje wsparcie, mógł dużo rozmawiać, pytać i mówić o swoich uczuciach i tym samym po tygodniu sprawa smoczka została na tyle przepracowana, że poszła w zapomnienie 🙂
6. Wsparcie rodzica, gdy dziecko odczuwa negatywne emocje, jest kluczowe dla jego rozwoju emocjonalnego i społecznego.
Badania sugerują, że zachowania niewspierające (czyli takie jak ignorowanie uczuć dziecka, grożenie, karanie, mówienie, że przesadza i nadmiernie coś przeżywa) może uniemożliwić dzieciom nauczenie się skutecznego radzenia sobie z emocjami.
I tutaj mamy do zapamiętania jedną ważną rzecz – aby ogarnąć emocje dziecka, musimy najpierw nauczyć się radzić sobie z własnymi emocjami, wtedy już będzie tylko łatwiej. Czego życzę wszystkim rodzicom 🙂
Tak u nas wygląda rodzicielstwo, każdego dnia staramy się być lepsi, wpieramy się wzajemnie, dużo ze sobą rozmawiamy i spędzamy jak najwięcej czasu ze sobą. Już niedługo w rozszerzonym składnie 🙂